czwartek, 19 lipca 2012

[68] Paradise lost
















Ostatnio zaniedbywałam detalicznego bloga. Wstyd mi. Biczuję się po plecach. No ale mam coś do pokazania. Znów grany był Londyn i tym razem udało mi się odwiedzić mój upragniony raj - sklep Hobbycraft. To nic innego, jak dwupiętrowy supermarket z rzeczami rękodzielniczymi. I do skrapowania, i do pieczenia babeczek, i do szydełkowania, i do klejenia modeli samolotów, i nawet do budowania domów dla lalek. Wyobrażenia me były tak rozbuchane, że chyba nic by nie zdołało im podołać. No i Hobbycraft nie do końca dał radę. Niby sporo wszystkiego, ale albo w cenach brytyjskich, albo w stylu brytyjskim. No niestety aniołki i misie to nie moja bajka. A chyba właśnie to jest grane na skrapach pań z Anglii. Koniec końców zakupy niewielkie, acz zadowalające. I łagodne dla portfela. Ufffff.