Cóż ja poradzę, że wkurwa mam dziś solidnego. Zalani sąsiedzi, walka z hydraulikami, zdemolowane całe mieszkanie, brak kuchni. No można się zdołować. A tu jeszcze zarąbiste zadanie:
Day 23 - sunset
Skąd ja mam wziąć jakiekolwiek słońce, a już jego zachód to w ogóle częsty widok w listopadzie. Miałam to olać, bo przecież taki fatalny dzień. Ale akurat wzięłam się za rękodzieło i zrobiłam słoneczną wariację. Na poprawę nastroju.
Day 23 - sunset
Skąd ja mam wziąć jakiekolwiek słońce, a już jego zachód to w ogóle częsty widok w listopadzie. Miałam to olać, bo przecież taki fatalny dzień. Ale akurat wzięłam się za rękodzieło i zrobiłam słoneczną wariację. Na poprawę nastroju.
Uuu... Przykro mi z powodu takiej okropnej sytuacji. Ja ostatnio cały czas patrzę z niepokojem na moją pralkę, bo już dawno nie dała popisu. Ale zachód bardzo pozytywny :)
OdpowiedzUsuń